"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

wtorek, 14 sierpnia 2012

Żeby nie było...

...że radosną twórczość pisarską porzuciłam, to się odzywam. W sumie, oprócz intensywnej budowlanki, nic szczególnego się nie dzieje. Konie grzeczne, żadnych incydentów, snują się po padokach, żrą i  wydalają. Zastodole zagruzowane 10+ przyczepami ziemi, gruzu i kamieni, mamy kolejne Himalaje i budulec na rozbudowę naszego padock paradise'a.

FOTO TU BĘDZIE

Jednakowoż są pewne nowiny, bo oto okazuje się, że w naszej okolicy obrodziło osobami zainteresowanymi naturalem; ba, że nawet instruktorki zaznajamiające z tymże, pojawiły się na naszym terenie. Jest to natural bliżej nieokreślony, raczej nie PNH-owy, ale zgrubne wytyczne się pokrywają.
W ramach zacieśniania więzów naturalnych zaczęły bywać u nas osoby oświecone ;-) Padło więc na Siwca, by się pokazać. Sesję naziemną prawie 3-godzinną dzika zniosła bardzo godnie, acz nie był to jeszcze szczyt naszych popisowych możliwości. Teraz, mając motywację, wypadałoby się na powrót w różne popisy powdrażać ;-) No i przypomnieć sobie, jak to się zaczyna, bo wykład na temat ABC naturala, czyli PNH krok po kroku mam żałośnie nieopracowany. Znaczy, mętnie sobie przypominam jakieś początkujące ćwiczenia. Z naciskiem na słowo mętnie ;-)
Kolejne spotkanie okrasił swą osobą kolega Fisio, tu jednak nieszczególnie się wykazał, zapozował wręcz na konia początkującego w pewnych kwestiach. Fakt, było to na krótkiej linie, a Fisiu pazur pokazuje na wolności. Cóż, następnym razem wystąpimy bez krępujących dla kolegi sznurków ;-) Przyda się figlarzowi trochę bodźców, bo odłogiem leży, że aż wstyd.

Brak komentarzy: