A potem - jeździectwo ;-) Najpierw chwilę powoziłam się ja, po górkach, ale zaraz oddałam małego dzieciakowi. A niech ma...







Bebo-Gośka uparła się na galopowanie na Hucu i po długiej komedii...

...udało się jej przegalopować 4 całe foule!!! Nie wspomnę o moim skromnym udziale w tym wydarzeniu polegającym na solidnym pacu w hucowy zadek liną ;-)
Błyskawiczny zeskok, garść ciasteczek i kupa siana pod pysk - tak świętowaliśmy ten niebywały sukces :-)))
Na inne konie nie starczyło oczywiście jeździecko czasu, ku memu ubolewaniu, bo liczyłam na cudne foty w Gośki wykonaniu :-(
Ale małe co-nie-co udało się uwiecznić, w tak zwanym międzyczasie...









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz