"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

poniedziałek, 7 marca 2011

Wiosna, Panie Sierżancie

Czuć w powietrzu wiosnę. Ziemia jeszcze u nas twarda, coś tam po wierzchu w dzień rozmarza, ale powietrze już zdecydowanie inne a słońce w końcu zaczyna grzać. Konie jeszcze nie zaczęły linieć, ale zauważyłam już wiosenne symptomy chudnięcia u bezstajennych; Fisiu ładnie wyszczuplony (jak nie on ;-), Siwce też spadło lekko ciałko na pleckach (cóż, zarzuciłyśmy ostatnio nasze spacerowe jeździectwo więc i mięśnie się pochowały ;-). Huc jedynie trzyma fason i brzuchem na boki buja ;-) Ale żeby to był jaki mięsień, to ja bym nie powiedziała ;-)

Ostatnio jestem trochę nie w formie, więc w kwestii kopyt poprzestałam jedynie na przeglądzie technicznym. Cóż, cięcia w żarciu treściwym, żwirki-kamyczki i 24h na dworze niestety sprawy kopytnej w 100% nie załatwiają i będzie trochę grzebania pod zwierzakami. Tarnik już mi Oblubieniec wspaniałomyślnie podarował (lekko zużyty, niby żebym się nie pokaleczyła; chyba w podzięce za ten nowiutki, co mu go przywiozłam z Krakowa... po drodze do Stokrotki zaliczyłyśmy z Kelly sklep Amigo...)
Typy zdecydowanie za mało ruchu mają; aktualnie obmyślam, jak jeszcze bardziej uprzykrzyć im życie i padock paradise zintensyfikować... Padok stokrotkowy jest dość fajnie zaaranżowany, ale u nas taka wersja odpada (na stoku), zaraz by wykopyciły błotne korytarze i więcej by było dla kopyt szkody niż pożytku... :-(
Aczkolwiek Oblubieniec zdobył ostatnio górę gruzu i oto możemy kolejną górkę i twarde ścieżki na zastodolnym padoku produkować... Może z czasem i stok u nas powstanie ;-))
Poza tym zamówiliśmy piacho-żwir na drogę dojazdową; mam nadzieję uszczknąć z jedną wywrotkę na porządny placyk do jazdy ;-)

A co zrobił w niedzielę rano hucyk! (przypomniało mi się). Zamknęłam Nika, jak zwykle, na środkowym padoku z sianem (tuczenie na życzenie właścicielki) a hucyk podszedł pod sprężynę i na baczność wpatrywał się w konsumującego Nika. Zawołałam go hen z końca padoku (hucyk!) a ten zerknął przez ramię, odwrócił się i... pacnął do mnie nóżką :-) Taki koleś...

Na weekend szykuje się na wieś moje Bebo... Może fotki fajne będą... (cicho, bo znowu zapeszę ;-)

Brak komentarzy: