"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

czwartek, 24 listopada 2011

Czas mrożonek

Powróciliśmy do podziału koni z zeszłej zimy. Nocujemy zwierzaki parami: 2 grubasy na diecie i Stary z Dziką. W dzień kunie łączone są w tabunik.
Siwe z Heniem mają do dyspozycji wiatę sienną, zastodole, Straszne Krzaki i nadrzecze; grube i kosmate - plac do jazdy (pachołki przezornie z placu zabieram, bo kolejny wzdłużnie nadpęknięty ;-) oraz 2 objedzone kwatery łąkowe...
Fiś głośno wyraża swój sprzeciw wobec takiej dyskryminacji Jego Osoby, zwłaszcza, gdy widzi, ile siana ląduje przed Siwką i Heniutem, a ile niosę jemu i Hucowi... I że Siwe i Heniut mogą sobie jakieś źdźbło z wiaty siennej wystające uskubać. A on nie...!
Niech nie narzeka, bo i tak dostaje 3/4 a Hucu tylko 1/4 całej porcji ;-) I małą treściwą kolację. A Huc kolacji nie dostaje w ogóle. Mimo to grubaśny przeraźliwie... Matko, może insulinooporny...??? Dopiero by było... Niech się już ta trawa na siennej łące skończy... ;-)))
Wczoraj po nocy, przy okazji sprzątania przy czołówce tytułowych mrożonek (dla mniej domyślnych: o końskie pączki chodzi ;-) spenetrowałam Straszne Krzaki. Przedeptane i obkitrane elegancko. Znaczy się chodzi, się żeruje... W sobotę sprawdzimy, czy nadal budzą wśród niektórych koni grozę... Zwłaszcza Huca w nie wciągnę ku unaocznieniu, czy narybki będą mogły bezpiecznie trenować kłusy na okrągłym wybiegu...

A na w Parelli.shop jak co koniec roku, zmasowany atak promocji i nowości... Staram się ignorować, nie oglądać, nie zerkać nawet - walczę ze sobą. Na razie skutecznie. Mimo, że bezczelnie przysłali mi do domu nęcącą gazetkę... ;-)
Ale np. Siwce przydałaby się różowa lina pod choinkę... A może i kantarek różowy...? Bo przecież nie będę każdorazowo hackamore demontować, żeby Siwe w różu poparadowało od czasu do czasu... ;-)
Fisiu z kolei na pewno chciałby linę fioletową... Do swojego side-pulla...
Huc jedynie się nie liczy w przedświątecznych zakupach, bo on tylko o żarciu marzy... ;-)

4 komentarze:

stillgrey pisze...

ja to Siwą bym widziala w takim turkusowym kantarku jak huc ma na, ktoryms zdjeciu, bo ten rozowy to takie se;) oczojebny;D

a jak jazdy na Heniu?

edka pisze...

ten turkusowy to Siwki jest, huc czasem tylko dostąpi zaszczytu ponoszenia ;-) Róż to prowokacja; osobiście nie przepadam, ciuchów takowych nie noszę (w różu byłabym Dzidzia-Piernik ;-) Ale Siwce uroczo, mam nawet chytry plan na sesję zdjęciową - różowa peruczka, hihihihih ;-)
Na Heniu nijak, jeździłam raz - brak czasu :-(

Unknown pisze...

Ja uzbierałam trochę funduszy z różnych prezentów (również na wyrost tych gwiazdkowych) i zrobiłam wielkie zamówienie. W planach były liny kolorowe, ale policzyłam, że w zestawach i z białymi linami znacznie taniej wychodzi, a ja chciałam i taką długą, i krótką, więc będzie bez ekstrawagancji. Ale oprócz lin L3 i L4 już do mnie jadą :)

edka pisze...

Szczęściara. U mnie fundusze rozchodzą się jak przysłowiowe świeże bułeczki ;-) Internet to przekleństwo - co i raz wypatrzę coś NIEZBĘDNEGO dla koni. Że nie wspomnę o permanentnym remoncie i budowlance. Też pod konie, naturalnie ;-)