"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

poniedziałek, 18 maja 2009

Reaktywacja prac polowych

Ostatnio straciłam motywację do pisania. Nie żeby się nic nie działo, coś tam z końmi rzeźbimy okazjonalnie, ale i tu bez szczególnego entuzjazmu... Spadek motywacji i uwiąd twórczy :-(

Szczeniaki rosną, drą gęby, karmienie 4-5 razy dziennie, sprzątanie a pozostałe czynności w gospodarstwie, jak to słusznie określił Oblubieniec Zbyn, w tak zwanym międzyczasie...
W sobotę kolejna wizyta Koleżanki Aśki od Morsa, plan ambitny robienie ogrodzenia dzierżawionego padoku spełzł na niczym, bo po południu zaczęło lać i lało do nocy... A w niedzielę szło nam niemrawo i summa summarum skończyło sie na wkopaniu 6 słupków. Dobre i to. Zbyn dobije tylko drągi i miejsce sławnego wyskoku Siwki na zewnątrz zostanie dodatkowo zabezpieczone...

...od Pana Sąsiada dostałam potężne opony traktorowe i całą stertę pomniejszych - była afera i ożywienie wśród koni pt. jak tu wejść na padok niepostrzeżenie, żeby toto nie zauważyło... a najlepiej byłoby w ogóle TAM nie wchodzić
... Nie-wejść się nie dało, bo przejście na łąkę zamknięte, podwórko zamknięte... Jedyna droga - za stodołę... Konie stosowały modelową procedurę approach & retreat, jeden drugiego próbował wysyłać przodem, były wierzgi i stawanie dęba, w końcu Szaman odważył się i chyłkiem wpełzł na padok, po czym dał wściekłą dzidę galopem wzdłuż stodoły byle dalej od TEGO... Siwe nie miało wyboru, poleciało szaleńczo za nim, starając sie nie patrzeć w kierunku POTWORA...
Opony oczywiście zostały szybko oswojene, zwieńczone zabawą touch it (Siwka) - touch down (Szaman), choć początkowo konie zwiały w przeciwległy róg padoku, na wszelki wypadek za okrągły wybieg, i obserwowały podejrzliwie wielki czarny dziwaczny obiekt...
Wkrótce z opon powstaną konkretne zabawki (podwyższenia do wchodzenia, przejście do sqeezowania i coś jeszcze, jak wymyślę, co, bo opon ma być w sumie 6, tych wielgachnych :-)

Materiał na trzeci boks już przygotowany, muszę tylko dokupić zawiasy i skoble do drzwi i za chwilę mamy gotowy pokój dla trzeciego konia. A niebawem sianokosy, czyli trzeba przygotować stodołę, zeszłoroczne siano przemieścić w inne miejsce, najlepiej do stajni, ale chyba się nie zmieści, bo jeszcze go sporo zostało... Roboty huk, a ja tu w biurze czas tracę...

W tym tygodniu umówiona jestem wstępnie na odwiedziny u Koleżanki Aśki w stajni. Zobaczyć w końcu (i pofilmować) jej wyczyny jeździeckie na Morsie, bądź co bądź Kolega Mors przeszedł gruntowny trening westernowy w Renomowanej Stajni Sportowej, u Renomowanej Pani Trenerki i nawet wystartował w ZAWODACH i zajął nie-ostatnie miejsce rywalizując z innymi zaawansowanymi zawodnikami, o! A potem puszczę nagrania Szamanowi: niech widzi, jak daleko zaszedł jego kumpel z dzieciństwa :-)


 photo HPIM5603_zps70ee3b92.jpg

 photo HPIM5608_zps08dba654.jpg

Brak komentarzy: