"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Śniegowo...

...było tylko w piątek wieczorem. Pięknie, czysto, 15-20 cm. białego. Jednak w sobotę rano ani śladu po zimie. Deszczowo. Ale ciepło; w stajni rano + 5 stopni.
Rano za stodołą konie wyczyniły takie wariacje, że aż dziw, że Szaman tak grzeczniutko-spokojniutko za mną na kantarku wędrował na padok chwilę wcześniej…
Siwe zaczęło; poprosiłam, żeby się odsunęło bokiem a ta zwrot na zadzie i 2 wyskoki w górę z czterech kopyt koło mnie, radośnie, wesoło, z trzepaniem głową. Szaman z kolei zrobił się nagle zaczepiaczem; podbiegał prowokacyjnie dumnym kłusem a to do Siwki, a to do mnie, miny robił, uskoki-uniki, pokwiki. Odgoniłam Cudaka od siebie, bo rozochocił się niemiłosiernie… Zaczęły się wybryki na całego. Najpierw galopy na wyścigi, kto pierwszy pod stodołą, a że ślisko pioruńsko, co chwilę czyjeś nogi się rozjeżdżały, zadki prawie wywracały, błoto fruwało na wszystkie strony… Galopowały nawet po naszej plandece, Wariaty Jedne. Były też pojedynki na zady i wierzgi wzajemne podczas wyścigu (zasady fair play są im najwidoczniej obce... liczy się wynik ;-) Patrzyłam tylko, który pierwszy przygrzmoci w drągi…
Psy przygnały od razu za stodołę, ale bardzo szybko wróciły na podwórko, bo siwe oko namierzyło któregoś i Siwka radośnie pognała do braci mniejszych… Podjęłam nieśmiałą próbę wyciszenia towarzystwa, zerknęłam przywoławczo na siwy zadek, Siwe przygnało do mnie ochoczo. Uniosłam rękę do góry, żeby dać jej sygnał do stój w pewnej odległości a Siwe hamując gwałtownie usiadło tuż przede mną na zadzie i wycięło 2 razy dęba. Na wszelki wypadek nie wzmocniłam tego wyczynu ciasteczkiem ;-)

...Siwe jest ostatnio bardzo figlarne i elokwentne. Wyraźnie wzrósł jej poziom pewności siebie, a dla ciasteczek jest gotowa na wiele ekstremalnych wyczynów... Targetując nosem, co się da (praktycznie wszystko, co wezmę do ręki, jest dla Siwki pretekstem do dotykactwa...) nie dość, że wymyśla co raz to nowe zabawy, to jeszcze zaczyna się ze mną komunikować... Ostatnio powiedziała, że chce jej się pić targetując nosem naprzemiennie konewkę, z której dolewam koniom wody, i swoje wiaderko :-) Pokazuje mi też swoje itchy spots - ustawia się koło mnie daną częścią ciała i trąca moją rękę. Gdy nie reaguję, przysuwa się bliżej, prawie mnie dotykając ciałem, i intensywniej tryka moją rękę :-) Ostatnio w ten sposób zażyczyła sobie drapania w okolicach kłębu, pod grzywą. Na właściwe miejsce naprowadziła mnie błogą miną :-)

...niebawem Wigilia Bożego Narodzenia. Ciekawe, co wtedy mi powie...?

Brak komentarzy: