Jeździecko to u nas DUPA BLADA: tragicznie nie chce mi się wsiadać... Muszę się jednak w końcu zmobilizować i zacząć wsiadać choć na huca, bo ponownie nastała era "narybków jeździeckich", więc koń szkoleniowy powinien być ogarnięty ;-) Zwłaszcza, że "narybek" jest już podrośnięty i byle oprowadzanką się przestał fascynować. Chce czegoś więcej. I to już, szybko, teraz, zaraz...Trudna ta dzisiejsza młodzież jest ;-)
Inna rzecz z tym wsiadaniem, że zazwyczaj jestem sama z Potomkiem-Dziedzicem-Fortuny, więc średnio wykonalne jest skupianie się na "treningu" (jakimkolwiek, nie tylko z siodła) zerkając równocześnie, czy Potomek-Dziedzic-Fortuny czegoś nie knuje ;-)
