...żeby nie było... miała być reaktywacja treningowa, no i ruszyło się.
W sobotę Siwe z ziemi, ale za to z siodłem (west, bezterlicowe) i padem od Horse Passion z wkładem CSF (comfort sadlle fit). Był foch, niezadowolenie, walenie baranów i boksy przednią nogą w kierunku mojej osoby!!!!! Siwe, moje Siwe, moje ulubione Siwe, moje ulubione pokazowe Siwe...
Zakończyłyśmy pozytywnie, nawet na chwilę zasiadłam w stój ;-)
W niedzielę niespodziewana wizyta Koleżanki Kelly, trzeba było powiedzieć B (skoro w sobotę powiedziało się A) i znów Siwe tknąć. Tym razem pad korekcyjny (pogrubiony przód) od WWR i equiflex Continental, który do tej pory leżał i łapał kurz w pokoju. Pad korekcyjny, bo terlica full, a Siwej do full nieco brakuje - mięśni ci u nas niedostatek ;-) Tym razem było godnie, dużo skoków przez beczki, dużo galopów, dużo dynamiki i ogólnie ruchliwości. Siwe tak się zasapało, że bokami robiło, więc skoro tak zmordowane, to wsiadłam, żeby se posiedzieć, aż się wyziaje (przy okazji sprytna aplikacja wygody, gdy człowiek na grzbiecie ;-)
A Kaziu se pojeździł na Hucu konkretnie, tzn. była pierwsza oprowadzanka po padoku (okolice okrągłego wybiegu) bez asekurowania przez osobę trzecią. Oprócz standardowego naprzód, było cofanie, zwroty, przekraczanie przeszkód etc. Kaziu tak się rozochocił, że nie chciał zsiadać i też sobie na koniec w stój posiedział :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz