...słowo się rzekło, Continental pojechał na wioskę...
W sobotę z wieczora Siwe zostało osiodłane - siodełko* leży fantastycznie zarówno bez padu, jak i z padem i jest super wygodne i trzymające. Potwierdzam w 100% opinie panujące wśród westowców, że lepiej porządną używkę z USA nabyć, niż nowe no name (albo i name, ale średnio-półkowe kupować).
* dowcip słowny taki... mega-ciężkie, ogromne siodlisko (mimo, że rozmiar 15,5 cala) i gdyby nie technika like a hug nigdy bym go na Siwy grzbiet nie wwindowała...
Tak oto wszystkie inne me siodła pójdą od teraz w odstawkę. No może Barefoota oszczędzę, ale reszta - na allegro (chyba, że w ostatnim momencie ręka mi zadrży ;-)
Na Siwym grzbiecie krótkie tylko posiedzenie, procedura po bożemu - po kilka zgięć bocznych w stój na każdą stronę (głowa dochodzi do mojego buta jak masełko), ruszanie, wodza direct, cofanie. Naturalne hackamore. Bajecznie. Na marginesie dodam, że na Siwej nikt przez ostatnie 3 lata nie siedział..
Potem prace ranczerskie z Siwą w ręku - obchód ogrodzeń padokowych, sprawdzanie, gdzie co do poprawy... Tying to the ground, stoicki spokój mimo zamieszania w postaci 2 psy, Kazik, wałachy co i raz walczące o to, który na wierzchu hierarchii...... Fantastyczny koń, że powtórzę....
pre-fly check:
..a w tym wszystkim dzielnie uczestniczy Kazik ;-)
4 komentarze:
Ależ on już duży (Kazio), tylko dlaczego na bosaczka, jak mu koniczek nadepnie będzie płacz ;)
Pozdrawiam,
ciocia z Bosewa
Spoko wodza, ja tam w tle czyhałam... on generalnie do koni nie podchodzi (znaczy próbuje, ale go odławiam) i mamy dogadane, że do koni to tylko "na lączi" (czyt. "na rączkach" u mamy lub taty :-)
Duży (Kazio) jest i na dokładkę bardzo wyszczekany się robi :-)
:) Dobrze, dobrze, tak ma być...
Asia
Prześlij komentarz