Weekend zszedł na grodzeniu kwater na padokach... Kazia pomoc nieoceniona (przynosił wkręty, kombinerki, nożyczki, taśmę, słupki, przelotki, pomagał pchać taczkę, usiłować nieść szpulę z drutem... :-)
Na Siwym już, już prawie jeździectwo - po 3 latach przerwy (sic!) wypada chyba wrócić do pracy pod siodłem ;-) ale w niedzielę upał wyskoczył nadspodziewany (31 st. w cieniu) i niestety, zabrakło mi pary w kościach, po robocie z ogrodzeniami...
A odpowiednia rama do jazdy jest...
...i opasłość, żeby było miękcej...
...i dyscyplina (tutaj: podniesienie głowy na sygnał - z długiego dystansu)...
...i ogólne zapatrzenie w moją osobę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz