Notka ciut zaległa.
Wizyta pod hasłem kopyta; na tapetę poszła większość towarzystwa, kolejno: Siwka, Szaman, Biała. Na Huca już nie starczyło czasu, ale u niego, jakie by kopyta nie były, zawsze forma kwitnąca :-)
Wszyscy grzeczni, nawet Fisiek nieszczególnie fisiował, mimo że muchy z przewagą bąkowatych jakichś. Nawet jedna jeleniówa się trafiła, wielkości szerszenia... Paskudne toto, kiedyś konie dostawały na jej widok szału, teraz widać przywykły, bo spokojnie przeglądały się, jak owada zaciekle ścigam wokół Szamańskich nóg (upolować się nie dało, mądre toto jakieś, zwiało po jakimś czasie...)
Z nowinek: mimo uczuć ambiwalentnych weszłam w posiadanie siodła bezterlicowego a la west, które czeka na przetestowanie. Egzemplarze wytypowane do testów: Huc i Siwka :-)
Nowinka nr 2 - Białej zmniejsza się osobista bańka - z około 3 m. do 1 m. - dopiero przy tak bliskiej obecności człowieka zaczynają się kwasy i wykrzywianie gęby na intruza. Znaczy, jest progres ;-)
Fotek brak, bo Bebo-Gośka zaspała i nie zdążyła na pociąg...
P.S. Siwka nieodmiennie fantastyczne stworzenie jest... Ech, nie mieć czasu dla takiego konia...!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz