W końcu nadrabiam zaległości i realizuję pomysły, na które jak dotąd nie miałam czasu... Długo nosiłam się z zamiarem uporządkowania starych papierzanych zdjęć i oto stało się :-) Zakupiłam skaner do negatywów i mozolnie wgrywam do komputera nasze stare foty, które do tej pory spoczywały pod postacią tradycyjną w tradycyjnych albumach... Czyli stały na półkach i zbierały kurz... Przy okazji powspominałyśmy z Bebo Dzieckiem Starszym, czyli Gośką, piękne dawne czasy...
Na zanętę Siwka z czasów, gdy sporym sukcesem było przeprowadzenie owej z punktu A do punktu B i wyjście z tej operacji bez szwanku... ;-)
Poniżej akurat zapatrzona w dal (czytaj: nieszczególnie zwracająca uwagę na moją osobę ;-), na pozór spokojna, ale jak wiadomo, pozory bywają mylące...
Zresztą były to czasy jeszcze przed pierwszym kursem PNH, uczyłam się korzystając z internetu i żałośnie nie miałam pomysłów, co można robić z tak dzikim siwym koniem... Czas spędzałyśmy więc na padoku, wśród innych koni, bo tylko w takich warunkach można było cokolwiek z Siwą zrobić, czyli na przykład przeprowadzić ją od wzmiankowanego powyżej punktu A do punktu B...
sierpień 2005 - 7 miesięcy razem, czasy pensjonatowe
sierpień 2005 - cofanie. Siwe niby cofa, ale bardziej kombinuje, jak tu się od tej czynności wykręcić ;-)
sierpień 2005 - sukces! Siwe podąża na luźnej linie, zrelaksowane.
Przy okazji: na jakim to się sprzęcie wtedy pracowało - krótki uwiąz; nic dziwnego, że czułam niekiedy powiew grozy, gdy Siwe wpadało w paniczny amok i było tak blisko mnie ;-)
...ciąg dalszy nastąpi...
A będzie jeszcze bardziej historycznie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz