Wczoraj wieczorem, dzięki uprzejmości Koleżanki z Gołębi, dokonałam testowego oprysku Fiśka (i testowej wcierki w Siwkę) czarną absorbiną (Ultra Shield Brand Fly Repelent). Nad Fisiem zawisła chmarka komarów, które wcześniej beztrosko żerowały na cielsku... Chmarka zawisła i... przepadła. A Fisiu od razu usnął mi na sznurku*; wargę zwiesił, nózię zadnią odstawiał i w kimono :-)
Siwe udało mi się psiknąć ze 3 razy (bo znienacka, hihihihi), potem już było tylko psik! na rękę i wsmarowywanie w ciałko. Przy każdym psik! był dyg (początkowo prawie podskok, stopniowo coraz słabszy, na koniec został Siwemu tylko wytrzeszcz). Czyli mamy zadanie na weekend ;-)
I kolejne: moczenie kopyt (Oblubieniec nakazał). Główkuję intensywnie nad techniką wykonaniu kałuży-basenu.
Skoro tak zgrabnie do tematu kopyt przeszłam...
Wczoraj towarzystwo dostało do kolacji suplement na kopyta (od Pana Podkowy). Tak na marginesie Fisiu to w ogóle dostąpił zaszczytu otrzymania kolacji, bo treściwego generalnie nie dostaje (tylko w zimie)... Grymas na suplement był makabryczny...! Błąd mój, że od razy walnęłam w paszę miarkę docelową (30 g), zamiast po ociupince podać... W weekend poeksperymentuję z czosnkiem... Choć po prawdzie zapach tego suplementu jest niezachęcający, zwłaszcza po zwilżeniu ;-) Tyle, że Heniu wtrąbił niedojad po Siwce z ukontentowaniem i bez szemrania, podobnie jak Hucyk po Fisiu ;-)
* a propos " na sznurku" - chyba po raz pierwszy - bo nie przypominam sobie, żeby kiedyś fakt taki zaistniał - Fiś nie dość, że nie zapolował paszczą na kantarek, to zaprezentował na dokładkę possitive reflex: obniżył głowę i sam włożył w kantarek nos!! To, co u Siwki jest oczywistą oczywistością i normą, pojawiło się oto i u Figlarza :-) Oczywiście budzi ten fakt moją podejrzliwość: knuje co...? a może chory ...?
A w weekend Oblubieniec wyrusza na kurs masażu, termowizji i dopasowywania siodeł (czy jakoś tak to się nazywa). Jest to swojego rodzaju skandal, czemu on, a nie ja!!!??? Ale... niech mu będzie. Bo mnie jest szkoda każdego weekendu, który miałabym spędzić z dala od Gawłowa...
Poza tym na sobotę znów mam umówiony narybek... :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz