...galopować. Wybitnych sukcesów nie święcimy, jeszcze ;-)
Póki co moje liderostwo nie jest przez hucyla kwestionowane przy stępo-joggo-kłuso-kłusach wyścigowych. Przy czesaniu grzywki (bardzo drażliwe poletko) występują sprzeciwy w proporcjach 50 na 50 (50% zgody na operowanie na głowie, 50% krzywienie się i unikania), czyli generalnie progres jest. Powolny, bo powolny, ale jest. A galopu nie ma (jeszcze ;-)...
W sobotę już, już, niemalże...
W niedzielę, czułam, że osiągniemy cel... a tu gości się nazjeżdżało, którzy odjechali na pograniczu zmierzchu dopiero, a że ogrodzenia drewniane wymagały natychmiastowej renowacji, pognałam z młotkiem i prądowymi akcesoriami (słupki, taśma, splotka, drut) działać. Kończyłam po ciemku, więc z jazdy nici. Huc wyglądał na niepocieszonego. Choć może nie tak całkiem był niepocieszony, bo Oblubieniec urządził jednemu z Gości na hucu jazdę freestylową na goło (na oklep, bez kantara, sznurka, czegokolwiek :-) Bo huc generalnie, zdaje się, jeździectwo lubi. Tylko galopować nie za bardzo...
Jazda polegała na staniu w miejscu, huc goły jak Święty Turecki, stał z dumną miną (ani się sprzeciwił) a Gość siedział na nim dumny nie mniej a po owej stojącej jeździe zażądał od mamy zakupu kucyka :-) Kucyk miałby mieszkać w jego pokoju wraz z gromadą Miśków zwanych ogólnie Chłopakami, choć jeden z Miśków dostąpił zaszczytu noszenia imienia i nosi imię Bobka, co jest faktem doniosłym i podkreślającym sławę i poszanowanie, jakim się cieszy Nasz Bobuś wśród okolicznych mieszkańców, przynajmniej tych nieletnich ;-)
Konie przed zima się wściekły: żrą na potęgę, wyglądaja jak beczkowozy... Siwki jeszcze w takim stanie nie widziałam... Jakby rodzić miała lada monent... Nie wiem, czy wagą Fiśka czasem nie dogania... A ja jej odpiaszczacz raptem na 500 kg wagi zakupiłam ;-)
W sumie niech pakują. Jedni starszą, że zima ma być jeszcze gorsza od tej ostatniej; inni, że gęsi powiadają, że zima jeszcze nieprędko... Tak czy siak grubemu przezimować łatwiej będzie na dworze...
A propos zimowania: stopy (punkty podporu konstrukcji) wylane, opaska i krokwie leżą już na placu, deski wkrótce dojadą. Koncepcja dachu nam się właśnie zmieniła; miał być, jak ściany, z drewna falistego, wygląda to świetnie, tyle, że może być na dłuższą metę nietrwałe... Zdecydowlaiśmy się na EUROFALĘ (płyta falista, oddychająca) - kolejny wydatek, niestety :-( Miejmy nadzieję, że konie docenią te finansowe przeciążanie się Państwa dla nich ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz