W studni woda znowu prawie równo z gruntem, stajnia zalana (ponownie wybiły wody gruntowe, nie zdążyliśmy z wylewką...) Dodatkowo definitywnie runął dach nad 1/3 stodoły. Szczęście, że nie na siano a tuż obok :-) I jeszcze, dranie, zdjęły 3 drągi z okrągłego wybiegu (słupki jako czochracze na muchy).
Konie wysmuklały (wędrują non-stop z powodu chmary różnorodnych gawłowskich owadów), gubią zimówkę; Siwe już w letniej odsłonie, Niko prawie-prawie, Fisiek sfilcował się miejscowo i zaczyna ukazywać letnią, jaśniejszą odsłonę (piękny, piękny). A hucek nadal puchaty. Niby coś tam zrzuca, ale podszerstek jak u wilcura na wszelki wypadek zachowuje. Cwaniak wie, że z tą pogodą naszą to nigdy nic nie wiadomo ;-)
W sobotę rozpoczęłam koński program odpiaszczający (SAND GARD); mocno nas zaniepokoiło nieszczęście Marty & Latawca. Nasze konie bytują za stodołą na piasku... Niby jeszcze w zeszłym roku była to łąka, ale kwatera nie jest szczególnie wielka a 4 konie robią swoje... Nie ma szans, żeby tam cokolwiek odrosło... Hucek w szczególności z uporem maniaka śledzi wszelaką aktywność roślinności i gasi ją w zarodku...
Konie preparat podany z paszą przyjęły początkowo bez focha; hucek i Niko wtrąbili całe swoje porcje bez szemrania, nasi po pierwszych łapczywych kęsach zaczęli lekko wydziwiać, próbowali zamieniać się na wiaderka, musiałam wykarmić oba egzemplarze po kolei z ręki, jak niemowlęta jakie...
Kolejnego dnia oczywiście to samo - zwierzaki tak zaawansowały zabawę zamieniamy się na wiaderka, że musiałam wkroczyć zbrojnie z patykiem i pilnować towarzystwa, bo każdy ma swoją indywidualną porcję paszy i ma nie być zamieniania się! Z Nikiem tylko nie ma problemu, bo tego z największą porcją żarcia, zamyka się na okrągłym wybiegu. I tylko gruby hucek (porcja symboliczna, żeby nie miał przykrości, że inny jedzą a on nie) sterczy u bramki i wpatruje się, jak eks-węgorek zajada...
Zaczęłam robić przymiarki do pielenia, pierwszego w tym roku.... Trochę się zagapiłam i drzewka zniknęły w zielsku... Konie czynnością pielenia zachwycone, wędrują wzdłuż ogrodzenia w miarę postępów w pracach wypleniających, bo zielsko ląduje oczywiście na padoku :-) Jest podbieganie, przeganianie się, miłosne pochrumkiwanie pod moim adresem, że taka fajna jestem :-) Tak, wystarczy reglamentować zielone żarcie i zaraz jest uwielbienie... Bo jak się gady puści na łąkę (póki co chodzą 2 razy dziennie po ok. 2 godziny) to szukaj wiatru w polu... Można sobie gwizdać i nawoływać; głowy wprawdzie się podnoszą, ale zaraz z powrotem nurkują w trawę ;-)
Z huckiem zabawa dawaj głowę i dawaj gębę. Huckowa głowa należy do kategorii Yeah, but spot... (w wolnym tłumaczeniu: niekoniecznie życzę sobie, żebyś mnie obmacywała akurat po głowie) i od czasu do czasu z pozycji lidera żądam trzymania głowy spokojnie, gdy o to proszę (np. przecieranie oczu) a nie wyczynianie uników. Huckowe uniki to zupełnie co innego, niż niegdysiejsza nieśmiałość Siwki, wynikająca z niepewności. Hucek po prostu robi foch (nie wykluczam, że wynika to z jakichś wcześniejszych niemiłych przejść z człowiekiem). Ostatnio po raz pierwszy (dawaj głowę robimy od jakiegoś czasu) poprosiłam o dawaj gębę i zaproponowałam zabawę z wnętrzem pyska. Hucek podskoczył jak oparzony za pierwszym razem, ale chyba mu się spodobało, bo zaraz wargę dolną zwiesił i bez problemu mogłam mu wymasować dziąsła :-)
Ze spraw budowlanych:
- na łące wykreowałam kolejną cudną drewnianą bramkę, dzięki której powstaną 2 kolejne pastwiskowe kwatery,
- dokonałam korekty okrągłego wybiegu; wymieniłam 3 kolejne drewniane żerdzie na białe taśmy pastuchowe; konie nie będą obgryzać, czochrać się, rozwalać, demolować a koń-hucek przestanie pod siodłem kombinować blisko-bliziutko przy dragach, co uwielbia (a że prądu się boi, skończą się umizgi do płotu ;-)
- rozpoczęłam przymiarki do wdrażania u nas koncepcji PADOCK PARADISE; stopniowo zamieniamy padok zastodolny w koński survival :-) Mamy już górkę, kamienie, pnie drzew... Będziemy jeszcze preparować w przejściach końskie oczka wodne do moczenia kopyt, podwyższać górkę i budować kolejne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz