Oblubieniec donosi, że Ten Mój Koń (oczywiście nie muszę nawet pytać, o kogo chodzi ;-) rozwala ogrodzenia... Czyli wymyki z padoku pod bramką to było dopiero preludium do większych Fisiowych występów... Bo połamać na mrozie słupki plastikowe z taśmą prądową to żaden wyczyn, ale rozmontowywać drzewniane drągi z prądem na drucie...
Zdaje się, że będę musiała przeprowadzić z Fiśkiem w weekend poważną rozmowę... No bo pod 230 V go nie wsadzę (chociaż, jak będzie sie upierał i nie wykaże należytej skruchy... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz