W poniedziałek skosiliśmy łąkę... Wzmiankowany drugi pokos, prawie w październiku... Świat się kończy... Ciekawe, czy uda się nam zebrać siano czy nie (prawidłowo zadane pytanie brzmi: zgnije czy nie zgnije...?)
A Gośka cały czas nieodmiennie zakochana w Szamanie... Ogląda fotki z weekendu, wzdycha (jak on mi pasuje, mój rozmiar, sam się zbiera, jaki ruch...) Zobaczymy, jak długo potrwa to zauroczenie tym razem (przypominam, że już kiedyś dostała Fiśka pod choinkę... ;-)
W weekend oczywiście znów jedzie ze mną (cud, Panie!!!) i znów zamierza wsiadać na figlarza...
Dziś urodziny Oblubieńca - po pracy dygam na wieś z prezentami (gadżety dogo canario, naturalnie ;-)
A jutro wyjeżdża od nas Mona :-(((( Nasza ukochana mała psia... A już miałam nadzieję, że jednak powiększy nasze psie stado na stałe... W Gawłowie zostaną sami starzy zgrzybiali opuszczeni rodziciele: Fućka i Bobuś...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz