...a wczoraj wieczorem przeżyłam chwile grozy, takiej prawdziwej! Oblubieniec zadzwonił zdenerwowany, że konie zwiały przy sprowadzaniu z padoku. Oba. Staranowały najsłabsze ogniwo w przejściu koło stodoły i wypruły w noc... Oczywiście jak zwykle: Siwka-Podżegacz do galopowania...
Z. powędrował za nimi, ale szybko stracili kontakt wzrokowy... Dookoła noc, teren nieznany, trasa na Płońsk coraz bliżej...
...na szczęście wróciły... na nasze pole koniczynowe koło domu... Fisio dał sobie linkę na szyję założyć i grzecznie powędrował do stajni...
Ale się strachu najedliśmy!
"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli
środa, 25 lutego 2009
poniedziałek, 23 lutego 2009
Oto jestem...
...znowu w sieci. Stanowczo doskwiera mi brak netu na wsi. Poczyniliśmy już w tej kwestii z Oblubieńcem pewne KROKI...
Ostatni tydzień spędziłam na wsi...
Od razu dnia pierwszego mego pobytu, 14 lutego, z okazji walentynkowej, Siwka doczekała się nowych kopytów w wykonaniu Oblubieńca Z.
Zaczęliśmy też podawać koniom BIOGEN-K. Szaman oczywiście przy pierwszych kęsach paszy trzepał głową niezadowolony, ale przekonał się do nowego o wiele szybciej, niż do enterofermentu, który wybitnie mu nie smakował.
wycinka wspólnie z Fućką :-) Siwka przyglądała się, ale nie przejawiała zbytniej chęci do przyłączenia się...
Ostatni tydzień spędziłam na wsi...
Od razu dnia pierwszego mego pobytu, 14 lutego, z okazji walentynkowej, Siwka doczekała się nowych kopytów w wykonaniu Oblubieńca Z.
Zaczęliśmy też podawać koniom BIOGEN-K. Szaman oczywiście przy pierwszych kęsach paszy trzepał głową niezadowolony, ale przekonał się do nowego o wiele szybciej, niż do enterofermentu, który wybitnie mu nie smakował.
Mimo mojej nieciekawej kondycji zdrowotnej, trochę ze zwierzakami pocudowaliśmy (weź tu i leż człowieku, jak się ma takie fajne konie)… Z Siwką coraz to ekstremalniejsze friendly robimy, a to wymachiwanie czym-się-da za zadem, a to straszycielstwo drzewami, a to podestowanie (toto akurat żadne ekstremum...), a to ściskanie brzucha, a to cofanie za zadnie nożyska, a to oswajania hałasów (tutaj doszłyśmy już do takiego etapu, że Siwe czuje się w obowiązku robić hałaśliwej rzeczy touch - wyciąga nos w kierunku intensywnego dźwięku i próbuje dotknąć to, czym aktualnie wymachuję, czyniąc noisy :-)
wcale nie-straszne drzewo (a jeszcze do niedawna wszystko było straszne...)
Podest, co nam go zbudował Oblubieniec...
za brzucho...
za nożyska (były miny lewopółkulowe: czego mnie ciągniesz?? i upewniające się, czy aby wszystko w porządku na tyłach?)
Z Szamanem oczywiście cutting przeplatany ganiankami, bo kolegę czasem ponosi werwa i nie-zdyscyplinowanie... taki wesoły z niego koń :-)
Z Szamanem oczywiście cutting przeplatany ganiankami, bo kolegę czasem ponosi werwa i nie-zdyscyplinowanie... taki wesoły z niego koń :-)
wycinka wspólnie z Fućką :-) Siwka przyglądała się, ale nie przejawiała zbytniej chęci do przyłączenia się...
poniedziałek, 9 lutego 2009
Walka z błotem
Kolejny weekend z występami gościnnymi w tle (w wykonaniu Koleżanki Aśki od Morsa). I nawet Gośka-Dziedziczka raczyła przybyć do posiadłości wiejskiej. Udało się więc lekko zaawansować prace w obejściu. W związku z niejakimi porządkami mam wizję i z wolna wykluwa mi się w głowie PLAN zbudowania w naszej stajni 2 kolejnych boksów… Dla koni pensjonatowych, naturalnie… Projekt gotowy w głowie, niebawem zaczynam rozrysowywać i wyliczać.
Szaman wita Gości, naturalnie ;-)
W sobotę pogoda piękna, jedyne ale: błoto. W niedzielę deszcz, potem deszcz ze śniegiem...
Cały weekend upłynął w atmosferze roboczo-wygłupowej. Było bardzo wesoło. Zwierzaki popisywały się na wyścigi. Przodowali oczywiście Szaman i Bobek. Wyraźnie widać, że są to osobniki uwielbiające publikę... Ich żywioł, to bycie w centrum uwagi :-) Koleżanka Aśka już nawet wymyśliła, gdzie mają stanąć krzesełka dla widzów, gdy będziemy robić pokazy :-))
Bobek a to zaczepiał Fućkę, a to próbował wskoczyć do boksu Szamana, żeby ukraść butelkę-zabawkę, a to zalecał się do Gościa...
Szaman nawet żarcie porzucał, żeby tylko zabłysnąć w towarzystwie...
Gapił się czujnie cały czas, żeby mu, nie daj Boże, jakaś zabawa nie umknęła!
Były wygłupy, polowanie na piłkę, pomaganie przy słomie, ganianki a niedzielę super-cutting w deszczu, ale na wszelki wypadek zza drągów ;-) bo Fiś skakał galopem na boki, pokwikiwał, powierzgiwał, zadowolony jak diabli :-) Ależ on wycina! refleks ma niesamowity, Klucha Jedna! Za tydzień zabieram kamerę. Szaman jest nie-sa-mo-wi-ty!!! Niech nikogo nie zmyli ten pozorny spokój i opasła sylwetka...
Polowanie na piłkę:
Pomoc przy słomie:
Fisio bierze się za widły...
...i za taczkę
...Johny Walker (pijany kowboj - inspiracja savvy club DVD Natural colt starting)
Siwe było też bohaterem kilku innych wydarzeń w ten weekend:
1) popisywania się pacaniem
2) tolerowania Oblubieńca na grzbiecie
3) drapanek strasznymi (początkowo) grabiami
4) zachowań niestosownych w stosunku do Namolnego Grubaska (tak, tak... milutka Siwka potrafi dać czadu...)
Szaman wita Gości, naturalnie ;-)
W sobotę pogoda piękna, jedyne ale: błoto. W niedzielę deszcz, potem deszcz ze śniegiem...
Cały weekend upłynął w atmosferze roboczo-wygłupowej. Było bardzo wesoło. Zwierzaki popisywały się na wyścigi. Przodowali oczywiście Szaman i Bobek. Wyraźnie widać, że są to osobniki uwielbiające publikę... Ich żywioł, to bycie w centrum uwagi :-) Koleżanka Aśka już nawet wymyśliła, gdzie mają stanąć krzesełka dla widzów, gdy będziemy robić pokazy :-))
Bobek a to zaczepiał Fućkę, a to próbował wskoczyć do boksu Szamana, żeby ukraść butelkę-zabawkę, a to zalecał się do Gościa...
Szaman nawet żarcie porzucał, żeby tylko zabłysnąć w towarzystwie...
Gapił się czujnie cały czas, żeby mu, nie daj Boże, jakaś zabawa nie umknęła!
Były wygłupy, polowanie na piłkę, pomaganie przy słomie, ganianki a niedzielę super-cutting w deszczu, ale na wszelki wypadek zza drągów ;-) bo Fiś skakał galopem na boki, pokwikiwał, powierzgiwał, zadowolony jak diabli :-) Ależ on wycina! refleks ma niesamowity, Klucha Jedna! Za tydzień zabieram kamerę. Szaman jest nie-sa-mo-wi-ty!!! Niech nikogo nie zmyli ten pozorny spokój i opasła sylwetka...
Polowanie na piłkę:
Pomoc przy słomie:
Fisio bierze się za widły...
...i za taczkę
...Johny Walker (pijany kowboj - inspiracja savvy club DVD Natural colt starting)
Siwe też się trochę pozabawiało, oczywiście pod czujnym okiem Opasłego, gotowego w każdej chwili wkroczyć do gry i przejąć piłkę…
Najpierw było oswajanie, bo Siwe oczywiście sceptyczne...
Siwe było też bohaterem kilku innych wydarzeń w ten weekend:
1) popisywania się pacaniem
2) tolerowania Oblubieńca na grzbiecie
3) drapanek strasznymi (początkowo) grabiami
4) zachowań niestosownych w stosunku do Namolnego Grubaska (tak, tak... milutka Siwka potrafi dać czadu...)
Subskrybuj:
Posty (Atom)