...tym razem z Bebo-Gośką, pogodna prześwietna, wiosenna...
...poniżej wyjątki z Gośki unizgów do Romusia, który okazał się konikiem bardzo towarzyskim, wesołym, zabawowym i znienacka atakującym z niesamowitą szybkością psy :-)
Siwy koń też się przy okazji załapał na czesanki :-)
Nieszczególnie wypadła próba połączenia koni w jedno stado - Szaman okazał się chamem i prostakiem: atakował kuca zaciekle, w końcu całe stado zaczęło Małego gonić... Pierwszy raz widziałam takie zachowanie u koni: chciały kuca osaczyć, otaczały go, próbowały atakować równocześnie z kilku stron, jak jakaś, nie przymierzając, wataha wilków... Widać było w stadzie wyraźną współpracę mającą na celu dopaść ofiarę... Zdecydowanie nie było to zachowanie roślinożernych...
Szybko odłowiłam Małego - konie były na tyle zdyscyplinowane, że od razu zareagowały na moje wkroczenie do akcji i zostawiły Małego w spokoju...
...pierwsze noski-noski z Szamanem nie wyglądały najgorzej...
Z prac polowych - poprawianie ogrodzenia padokowego wzdłuż strasznych krzaków...
A tak przy okazji wyjaśnia się powoli straszność strasznych krzaków... pomieszkuje i żeruje za nimi Łoś Hubert... choć do końca nie jesteśmy z Gośką przekonane, czy to jest na pewno łoś... Gośka twierdzi, że to jakby-lama, ja widzę w jego twarzy rysy człekokształtne... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz