W sobotę krótka wizyta na wsi - spotkanie z Panem Geodetą. Oczywiście przy okazji mały ogląd końskiego dobrostanu ;-)
Dobrostan obrośnięty tłuszczem, puchaty i ogólnie życiowo zadowolony. Wałachi Grube (nieco szczuplejsze*, bo odizolowane na zastodolu od reszty stada) z lekkim bulwersem, podbiegają, gdy kobyły urządzają przebieżki. Grube oczywiście też by chcieli pobieżyć wspólnie.
* szczuplejsze nie oznacza, broń cię Panie Boże, że schudły. Grube nadal, ale na szczęście już nie takie opasłe w brzuchach ;-) Bo poprzednia - oglądana przeze mnie miesiąc temu - opasłość brzuszna Grubych Wałachów była powalająca...
Właśnie... Kobyły... W niwecz obróciły się me chitre i podstępne plany, że Siwe usadzi i utemperuje Białe. Siwe tak się z Białą sprzęgło, że stanowią tandem nierozłączny. Białe na sąsiedni padok zabrać, a już Siwe oczy wypatruje i niby się pasie, acz bardzo w pobliżu i tylko czeka, żeby mogła na nowo z Białą bok w bok się konsumować i od czasu do czasu noski-noski porobić... Na szczęście manier chamskich, jeśli idzie o interakcje z człowiekiem, od Białej nie przejęła ;-)
Białe wzięte na linę - krótko, acz treściwie - na początku było trochę stawiania się, prób uciekania w przeciwną, od wskazanej, stronę, trochę przechodzenia przez opór... ale bardzo szybko dało za wygraną. Wewnętrzny opór, niechęć do człowieka i nastawienie na NIE rzutują jednak, niestety, na jakość wykonywanych ćwiczeń; Biała ma cały czas zacięty wyraz twarzy i odwrotne ustawienie :-(
A tak poza tym to dostosowała się do ogółu i przybrała dość utyty wygląd. Arab z brzuszkiem wygląda śmiesznie :-)))) Zdaje się jednak, że próbuje zadbać o linię, bo urządza małe gonitwy po padokach ;-) W małych gonitwach ochoczo bierze udział Siwka a mała gonitwa wygląda następująco: siedzą sobie konie w nadrzecznych bagnach (Heniu i kobyły zrobili sobie wyłom w pastuchu i otworzyli dostęp do rzeki) pasą się, tuczą, moczą kopyty i brzuchy we wodzie... Nagle Biała wyskakuje po arabsku z bagna, szyjka w łuczek, ogon na plecach i hajda galopem przez kolejne kwatery. Siwe oczywiście zaraz za nią. Ale o galopie to u Siwej mowy nie ma; Siwa wyskakuje wprawdzie z chaszczy ochoczo, ale wali za Białą kłusem. Majestatycznym, rytmicznym, wyciągniętym. I jak tak sobie poobserwowałam, to mi wychodzi, że Siwe to już jest spokojny, zrównoważony koń... W końcu taki, jaki koń być powinien...
Pałeczkę największego dzikusa przejęła teraz na Gawłowie Biała.
Dzikusa lewopółkulowego, dodam. Bo te jej wyskoki z bagna wcale nie wyglądają na wypłochy. Raczej na chęć wygłupu młodzieńczego. I chęci polatania... Wszak Biała ma dopiero 6 lat* ... :-)
* ur. 24.02.2007
A na koniec news całkiem załamujący: Białe tak obrosło w piórka, że z bezczelną miną przestawia Dziadka Heńka!!!! Oto skutki podczepienia się pod Siwą-Alfę... Proszę, jak ją nasze stado utemperowało... SKANDAL ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz