A teraz trochę aktualności: na Święta, niestety, się na wieś nie wybieramy, bo jeszcze za zimno :-(
Poza tym robimy z Kaziem rutynowe badania niemowlęce, więc nie ma sensu wozić się w te i we wte miasto-wieś. Myślę, że realny termin zlądowania na wiosce to połowa kwietnia.
Ale oboje rozpoczęliśmy wczoraj przygotowania do przesiedlania i zamieszkania wśród koni: wygrzebałam spod sterty Kazikowych pampersów, śpioszków, pajacyków etc. moje małe podróżne DVD i oglądamy z młodym płytki edukacyjne.
Na początek poszło: Advanced to Hackamore oraz Training tha Driving Horse. Kazik jest w stanie łyknąć jednorazowo 10-15 minut nagrania (sic!); obserwuje ekranik z uwagą, momentami zapomina nawet fajtać odnóżami, co czyni permanentnie z wielkim upodobaniem ;-)
Powód, dla którego oglądamy nagrania na sprzęcie przenośnym a nie na solidnym, stacjonarnym, jest taki, że Kaziu jeszcze nie siada, więc wchodzi w grę jedynie ogląd w pozycji horyzontalnej. Uwalam się wobec powyższego obok Kazia we wzmiankowanej pozycji (czyli na wznak), trzymam odtwarzacz w górze i tak sobie oglądamy. Telewizora, niestety, w górze nie utrzymam. Mimo, że ostro zintensyfikowałam ostatnio trening siłowy ;-)
A w kolejnym odcinku historycznym może coś skrobnę o naszym z Bebo Gośką jeździectwie ambitnym, czyli z czasów, gdy jeszcze nam się chciało ;-)
październik 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz