Krótko, co u nas:
- Siwe wczoraj na łące zaproponowało lewopółkulowe wcielenie swojej osoby: na sygnał przyleciała do mnie kłusem zamaszystym z samego krańca łąki. Dolatując zaczęła wywijać głową buńczucznie, ekstrawertycznie i lewopółkulowo. Odesłana na koło odbiegła żwawo posyłając w moją stronę tłustawy (na miarę folbluta, czyli nieprzesadnie grubaśny ;-) zadek - ale ze słusznej, niegroźnej dla mnie odległości ;-) Wracając znów trzepanie głową i wesołe pobryki... I tak parę razy z rzędu. Chody boczne energiczne i z lekkim sprzeciwem na obliczu, też na wesoło... Figlować się chce koleżance, jak nic... A ja nieszczególnie teraz się nadaję do ekstrawertycznych występów... ;-) Ale coś usiłuję, żeby nie wyjść w oczach Siwej na frajera ;-))
- Huc zaczął na mój widok wydawać z siebie głos. Boże, wszystkiego bym się spodziewała, tylko nie tego. Milczący Huc z wiecznie obrażoną miną (chyba, że ciasteczko) przemówił!!! czasem nawet odezwie się przed Fiśkiem... Ludzie, świat się kończy...
- a Fisiek... ostrzyżony. A nie mówiłam, że wracamy do starego uczesania?
Coci z Hucem potyczki:
2 komentarze:
Proszę pokazać Fisia w nowej fryzurze!!!
Nawet dziś zamierzałam udokumentować, aparat naładowałam... Ale jakoś tak nie chciało mi się wyłazić na to zimno... Jutro się zmobilizuję.
Uprzedzam jednak: nie będzie to zbyt estetyczny widok ;-))
Prześlij komentarz