"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli

wtorek, 18 listopada 2008

Kurs werkowania, naturalnie

Z. uczestniczył. Mądry teraz, wyedukowany. Chodzi i emanuje wiedzą, dyplom w kuchni wisi na honorowym, widocznym miejscu.
Teraz mamy jasność, co i jak z nie-fajnymi kopytami Szamana... Czekamy tylko na sprzęt i zaraz bierzemy się do roboty... Piszę my, bo ja oczywiście zostałam wyznaczona do trzymania zwierza, ewentualnie kopyta - w zależności od rozwoju wypadków. Taki zaszczyt :-)

Photobucket

Zdjęć z kursu nie wstawię (materiał szkoleniowy pozyskany z rzeźni... ;-( Jeszcze ktoś nie doczyta i pomyśli, że urżnęłam Sz. nogę z zemsty... Czasem mu się bęcki należą, ale nie aż takie ;-)

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Edka, to dobrze masz,że możesz pełnić zaszczytną rolę pomocnika, bo ja zasadniczo i z założenia zostałam odsunięta od pełnienia takich funkcji. Jak chcę łaskawie dopomóc pełna dobrych chęci, to Wojtek tylko na mnie burczy:" Weź się odsuń, światło mi zasłaniasz, chesz,zebym Czennie nogę urżnął!?".Póki co nie urżnął, ale groźba wisi w powietrzu, to i mu przy kopytach nie pomagam.
Aga Wó.