W wielkim skrócie: nie widzę innej opcji, jak trzymanie koni u siebie… Gdybym miała trzymać konie na zawsze w pensjonacie, nie wiem, czy jest sens kupowania konia…
Własna stajnia to zupełnie inny wymiar relacji ze zwierzakami… A poza tym: nareszcie mam panowanie nad końskimi manierami (np. przy karmieniu), wyprowadzaniem/sprowadzaniem do stajni, żywieniem… Nie muszę się głowić, czy coś się nie wydarzyło, że Siwe nad wyraz pobudzone i dziś na pewno nie ma co próbować wsiadać (nakostniak Siwki nie wziął się z powietrza)... Oczywiście żadnego pracownika do koni (dobrze, że są tylko 2…)
…rżą na dzień dobry… Szaman rży pewnie do żarcia ;-) ale czasem przytuli do mnie wielki łeb (naprawdę wielki) i drzemie… do tej pory się nie przytulał i nie dawał się przytulać… od razu miętosił paszczą albo robił uniki… teraz miętosi rzadziej, kantar też zazwyczaj daje sobie zakładać grzecznie. Czasem tylko nie wytrzyma i złapie paszczą za dyndającą zapinkę… ale zaraz oddaje, bez walki… miły jest, coraz milszy…
Siwe…? Parę dni temu PO RAZ PIERWSZY zarżała do mnie cichutko… Taka niedotykalska z natury, spięta, bojaźliwa, odwracająca głowę… Jeszcze stojąc w pensjonacie zrobiła się bardziej otwarta, ale teraz przechodzi samą siebie… towarzyska, elokwentna, sama PROPONUJĄCA zabawy… czasem popisująca się… odbierająca Szamanowi zabawki… sprawdzająca, bez wypłochów, co tam niosę… (ostatnio piłę, skrzynkę z narzędziami, szpadel, słupki na ogrodzenie…) Wszystkiego trzeba dotknąć, obniuchać…
…są i mankamenty własnej stajni. Takie oczywiste. Zawsze ktoś musi być na miejscu. Rano wstać. Sprzątnąć boksy. Spokojnie razem z Oblubieńcem wyjechać się nie da. Pilnować zapasów żywności dla koni trzeba. Obserwować zdrowotność…
U nas dochodzi też mankament w postaci syndromu małego stada. Dwa sklejone osobniki. Nie ma mowy (na razie) o zabraniu jednego konia, np. na szkolenie, bo drugi się sam wścieknie…
...za to bawić można się do rozpuku... przynajmniej teoretycznie, bo póki co najlepiej (i najczęściej) wychodzi nam undemanding time :-)
...relacje mamy doskonałe... zaczynam myśleć poważnie o wsiadaniu. W ten weekend pewnie jeszcze nie, bo potrzebny drugi ogrodzony padoczek, ale zabawy z siodłem reaktywujemy, jak nic...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz