Żyjemy, coś tam usiłujemy, relacje z końmi idealne :-)
Z siodła nieszczególnie, Kazik skutecznie utrudnia, a jak nie utrudnia, to mi się zwyczajnie nie chce, bo tradycyjnie "na swoim" jest kupa roboty i się człowiek ze wszystkim nie wyrabia... że o utyraniu nie wspomnę...
Niedawno bylismy na krótkim wypadzie "służbowym" na Mazurach ("służbowym", bo Z. pojechał werkować); my z Kazikiem przy okazji załapalismy się na wyjazd - odwiedzić Koleżankę, co się z Mazowsza na Mazury wyniosła i ma konie...
Była okazja popracować z nie-naturalnym koniem, od podstaw. Już prawie zapomniałam, jak to jest wdrażać PNH od początku ;-)
fotki bym wstawiła, ale coś mię tu photobucket fiksuje i każe se chyba płacić... bo finalnie wszystkie zdjęcia mi poznikały z bloga a tyle fajnych "dokumentów" zgromadziłam przez te lata :-(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz