Od września mam nowe absorbujące zajęcie: nowy koń w rozmiarze pomiędzy Sasi a Hucem (czyli kuc), srokaty (zawsze marzyłam), tinkeropodobny (owszem, podobają mi się).
Nowe absorbujące zajęcie polega na doprowadzeniu konia do formy; jego przeszłośc jest bliżej nieznana, ale pojawiają się wątki wykupienia z transportu, źrebaka, problemów ze zdrowiem, zabiedzenia etc.
Póki co odkarmiamy się i z wolna rozpoczynamy wdrażania do pracy fizycznej, tj. usiłujemy zbudować jakieś mięśnie...
Nasi całkiem poszli w odstawkę, wstyd! dla przyzwoitści powinnam ich choć do zdjęcia osiodłać :-)