Bez większych zmian...
"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli
środa, 27 maja 2015
16-18 maja 2015 - dzień, jak co dzień
W weekendy na wsi regularnie. Prace budowlano-porządkowe wrą...
...konie się lenią, aczkolwiek dość aktywnie - Bursztyn, jako koń high spirit zdecydowanie ożywił nasze stadko :-)
Odbyła się też jazda w 2 konie (Huc, Cermitka) nieudokumentowana, niestety, bo zabrakło fotografa. Huc po 3 latach przerwy w jazdach sprawił się pode mną godnie. Początkowo mu tylko Whoa buttom wysiadł, tudzież zaistniała niemożność ustania w pozycji stój. Ale dość szybko mu przeszło :-) Generalnie było miło, acz mało ambitnie - wiadomo - po takiej przerwie.... A zakwasy na przywodzicielach mię trzymały przez 3 dni... Skandal :-)
...konie się lenią, aczkolwiek dość aktywnie - Bursztyn, jako koń high spirit zdecydowanie ożywił nasze stadko :-)
Odbyła się też jazda w 2 konie (Huc, Cermitka) nieudokumentowana, niestety, bo zabrakło fotografa. Huc po 3 latach przerwy w jazdach sprawił się pode mną godnie. Początkowo mu tylko Whoa buttom wysiadł, tudzież zaistniała niemożność ustania w pozycji stój. Ale dość szybko mu przeszło :-) Generalnie było miło, acz mało ambitnie - wiadomo - po takiej przerwie.... A zakwasy na przywodzicielach mię trzymały przez 3 dni... Skandal :-)
wtorek, 12 maja 2015
9-10 maja 2015 - czasem słońce, czasem deszcz
Pogoda iście majowa: słońce, słońce, słońce a za chwilę ulewa. Trawa rośnie, jak najęta, konie pozostają w nastrojach wiosennej radości, acz już w nieco spokojniejszej wersji ;-)
Kaziu odbył swoje pierwsze posiedzenie na Hucu i tak mu sie spodobało, że kazał się jeszcze posadzić drugi, i trzeci raz. Huc bez szemrania zniósł operację (mimo, że na goło), domagał się jedynie ciasteczek za tak wzorowa postawę konia :-)
Z Bursztynem krótka sesja na wolności (FG, short distance DG oraz DG) z palikiem białym pastuchowym (akurat poprawiałam ogrodzenie ;-) a nie chciało mi się iść po carrota do szafy ;-) Palik idealnie spełnił swoją rolę. Bursztyn na początku nie dawał się dotykać, ale polegało to tylko na robieniu uników (wyginał ciało śmiało - odsuwał się, zadzierał głowę etc.), potem jednak zobaczył, jak ma wyglądać prawidłowa reakcja konia: podotykałam palikiem asystującą cały czas przy nas Siwkę, więc i on też pozwolił się dotknąć :-) Rolę niebagatalna odegrał fakt, że Siwa zainkasowała za dotyk kijkiem ciasteczko, a Nowy jest na ciasteczka łasy (jak każdy koń, zresztą ;-)
Potem jeszcze zaprosiłam Bursztyna na okrągły wybieg, ale Siwej akuratnie znudziło się łażenie za nami i poszła pod wiatę. Nowy momentalnie z-prawo-półkulowiał, zebrał się w sobie, najechał na 3 krótkie foule na bramkę (wysokość na moje oko około 1,20 m.) i skoczył... Przygotowana byłam na bramkę szlag trafił a ten nawet nie musnął, skoczył z zapasem, wylądował na śliskiej ziemi i poleciał za Siwką do wiaty... Ma Kolega wybitne predyzpozycje skokowe (baskil, te sprawy), energię, młodzieńczą werwę... Bardzo fajny koń :-)
Kaziu odbył swoje pierwsze posiedzenie na Hucu i tak mu sie spodobało, że kazał się jeszcze posadzić drugi, i trzeci raz. Huc bez szemrania zniósł operację (mimo, że na goło), domagał się jedynie ciasteczek za tak wzorowa postawę konia :-)
Z Bursztynem krótka sesja na wolności (FG, short distance DG oraz DG) z palikiem białym pastuchowym (akurat poprawiałam ogrodzenie ;-) a nie chciało mi się iść po carrota do szafy ;-) Palik idealnie spełnił swoją rolę. Bursztyn na początku nie dawał się dotykać, ale polegało to tylko na robieniu uników (wyginał ciało śmiało - odsuwał się, zadzierał głowę etc.), potem jednak zobaczył, jak ma wyglądać prawidłowa reakcja konia: podotykałam palikiem asystującą cały czas przy nas Siwkę, więc i on też pozwolił się dotknąć :-) Rolę niebagatalna odegrał fakt, że Siwa zainkasowała za dotyk kijkiem ciasteczko, a Nowy jest na ciasteczka łasy (jak każdy koń, zresztą ;-)
Potem jeszcze zaprosiłam Bursztyna na okrągły wybieg, ale Siwej akuratnie znudziło się łażenie za nami i poszła pod wiatę. Nowy momentalnie z-prawo-półkulowiał, zebrał się w sobie, najechał na 3 krótkie foule na bramkę (wysokość na moje oko około 1,20 m.) i skoczył... Przygotowana byłam na bramkę szlag trafił a ten nawet nie musnął, skoczył z zapasem, wylądował na śliskiej ziemi i poleciał za Siwką do wiaty... Ma Kolega wybitne predyzpozycje skokowe (baskil, te sprawy), energię, młodzieńczą werwę... Bardzo fajny koń :-)
poniedziałek, 4 maja 2015
1-2-3 maja 2015 - znowu jestem w niedoczasie...
Znowu zaległości: i na blogu, i w realu. Foty nie powstawiane, obejście i chałupa nieogarnięte jak należy...
1 maja - odrobaczanie koni, wszystkie zniosły procedurę godnie (osobiście odrobaczyłam Siwkę i Bursztyna, resztę towarzystwa załatwiła Bebo Gośka).
Z Bursztynem przy okazji małe ćwiczenia: trochę ustępowania od sugestii (sprawdzająco) oraz ustępowanie od nacisku, bo Kolega ma tendencję do noszenia głowy wysoooko, jak tylko coś mu się nie podoba lub czuje się niezbyt pewnie... Największy problem był z opuszczaniem głowy, ale jak już się przekonał (bardzo szybko), że warto trzymać głowę niżej niż wyżej, na delikatne pociągnięcie dwoma paluszkami liny nos lądował przy ziemi :-) Następnego dnia sprawdziłam ustępowanie od nacisku na nos (tego wcześniej nie ćwiczyliśmy) i okazało się, że kolega cofa koncertowo - lepiej nawet niż Siwka tego dnia (którą też se sprawdziłam, jak tam nasze relacje wyglądają - jest dobrze ;-)
Konie się z widokiem Kazika oswoiły, już nie wytrzeszczają gałów, że co to się zbliża??!!?? i teraz zaczęła się faza ciekawienia i eksploracji: pilnować muszę i odganiać od potomka co namolniejsze osobniki :-) Interesują się Kazikiem wszyscy, oprócz arabki (która się w ogóle ludźmi nie ciekawi) - Siwka układa mu włoski na główce, Huc niucha rękawki (zapewne w poszukiwaniu łakotek ;-) a Szaman delikatnie go obwąchuje i nie próbuje podskubywać! choć tego się najbardziej na początku obawiałam. Najbardziej namolny jest Nowy (Bursztyn) - podchodzi zbyt blisko, ale to jego generalna przywara - brak szacunku dla przestrzeni osobistej każdego człowieka, więc tym bardziej małego. Bo tak poza tym, to zaczyna się z niego robić bardzo fajny koń :-)
W stadzie znów musieliśmy zrobić roszadę - przenieśliśmy Białą, która chodziła z Hucem i Szamanem, do Siwki i Bursztyna. Towarzystwo wyprawiało takie hece, taki ganianki odchodziły miłosne, że tylko wióry leciały... Cóż, zbyt pochopnie orzekłam, że Huc wyrósł z erotycznych ekscesów... Wystarczyło, że po Siwce, i Biała zaczęła się grzać... ;-) Teraz panuje względny spokój, a że dotarły w końcu elementy na nowe ogrodzenia (m.in. drut ocynkowany, wzmocniony, najgrubszy, jaki znalazłam) w weekend czeka nas znowu budowlanka na padokach...
1 maja - odrobaczanie koni, wszystkie zniosły procedurę godnie (osobiście odrobaczyłam Siwkę i Bursztyna, resztę towarzystwa załatwiła Bebo Gośka).
Z Bursztynem przy okazji małe ćwiczenia: trochę ustępowania od sugestii (sprawdzająco) oraz ustępowanie od nacisku, bo Kolega ma tendencję do noszenia głowy wysoooko, jak tylko coś mu się nie podoba lub czuje się niezbyt pewnie... Największy problem był z opuszczaniem głowy, ale jak już się przekonał (bardzo szybko), że warto trzymać głowę niżej niż wyżej, na delikatne pociągnięcie dwoma paluszkami liny nos lądował przy ziemi :-) Następnego dnia sprawdziłam ustępowanie od nacisku na nos (tego wcześniej nie ćwiczyliśmy) i okazało się, że kolega cofa koncertowo - lepiej nawet niż Siwka tego dnia (którą też se sprawdziłam, jak tam nasze relacje wyglądają - jest dobrze ;-)
Konie się z widokiem Kazika oswoiły, już nie wytrzeszczają gałów, że co to się zbliża??!!?? i teraz zaczęła się faza ciekawienia i eksploracji: pilnować muszę i odganiać od potomka co namolniejsze osobniki :-) Interesują się Kazikiem wszyscy, oprócz arabki (która się w ogóle ludźmi nie ciekawi) - Siwka układa mu włoski na główce, Huc niucha rękawki (zapewne w poszukiwaniu łakotek ;-) a Szaman delikatnie go obwąchuje i nie próbuje podskubywać! choć tego się najbardziej na początku obawiałam. Najbardziej namolny jest Nowy (Bursztyn) - podchodzi zbyt blisko, ale to jego generalna przywara - brak szacunku dla przestrzeni osobistej każdego człowieka, więc tym bardziej małego. Bo tak poza tym, to zaczyna się z niego robić bardzo fajny koń :-)
W stadzie znów musieliśmy zrobić roszadę - przenieśliśmy Białą, która chodziła z Hucem i Szamanem, do Siwki i Bursztyna. Towarzystwo wyprawiało takie hece, taki ganianki odchodziły miłosne, że tylko wióry leciały... Cóż, zbyt pochopnie orzekłam, że Huc wyrósł z erotycznych ekscesów... Wystarczyło, że po Siwce, i Biała zaczęła się grzać... ;-) Teraz panuje względny spokój, a że dotarły w końcu elementy na nowe ogrodzenia (m.in. drut ocynkowany, wzmocniony, najgrubszy, jaki znalazłam) w weekend czeka nas znowu budowlanka na padokach...
Subskrybuj:
Posty (Atom)