"Pracuj nad sobą a z koniem się baw" Pat Parelli
poniedziałek, 29 grudnia 2014
28 grudnia 2014 - grudniowe odrobaczanie
...jak to, cholera, było...?
...a Ty tu czego???
...co tu się dziś wyprawia?
Siwe umizgi :-)
Bebo-Gośka (zwana przez brata Go-go-go):
pozowanie z Fucią w tle ;-)
w kwestii Arabka a sprawa polska bez większych zmian ;-)
ustawienie jak zwykle: od człowieka
nasz słynny rodzinny zerk przez ramię (wyćwiczone na podskubującym znienacka Młodzieńcu-Szamanie ;-)
po raz kolejny udało się przeżyć ;-)
Fucia zawsze w pobliżu, gotowa do pomocy :-)
Psie szaleństwa:
poniedziałek, 10 listopada 2014
9 listopada 2014 - jest, jak być powinno jesienną porą...
...czyli błoto. Nie żeby jakieś nadmierne, ale poślizg na padokach jest...
Po tegorocznej suszy rzeka nasza zrobiła się zanikowa, obeszłam z psami, bo roślinność tamże piękna, ale nijak konie puścić, bo zaraz się przeprawią na drugą stronę i hajda! na Ciechanów... ;-)
A w koniach duch ożywiony, na propozycję okrążania (na wolności) Siwe mi zapodało takie pobryki i wierzgi (1,5 metra od mojej osoby ;-) że się dość nieswojo poczułam. Dobrze, że kobył ma respekt, bo jakby tak ku mnie zadem ze swą wesołością, to nie wiem, czy zdołałabym odskoczyć ;-)
Huc też koło mnie radośnie podskakiwał a raz to nawet i dęba usiłował, ale mu nie wyszło, bo za gruby jest ;-)
Siwemu generalnie foty sensowne zrobić dość trudno, bo gdy tylko na nią spojrzę (choćby aparatem ;-) zaraz do mnie drałuje. No chyba że, z oddalenia albo gdy akuratnie żre ;-)
Ostatnio zawsze, gdy przyjeżdżam, łączę konie w stado (chodzą rozdzielone, parami: Siwe z Hucem i Fisiek z Białą - mniej głupich pomysłów duetu Panów Grubych Wałachów ;-) Jest okazja do popatrzenie na ciekawe końskie interakcje. Siwe w każdej konfiguracji jest zdecydowaną alfą, Białe jednak toleruje, więc ta się pod nią podczepia i tłucze oba wałachy, ale po przerwie, gdy się kobyły spotykają, Siwe się na Białą bzdyczy, zwłaszcza przy sianie, a Biała bzdyczy się na mnie. Taka hierarchia ;-)
Ostatnio tak się nabzdyczyła, że posłała we mnie białe zadzisko ;-) Jej niedoczekanie! W trybie ekspresowym odbudowałam okrągły wybieg (z którego zostały tylko 3 drewniane słupki ;-) i następnym razem wkraczam do boju z Monty Robertsem. Od tego w ogóle powinnam była z Białą zacząć, ale jakoś do tej pory mi się nie chciało ;-)
Bob cięko chory (serce, śmiertelna choroba), dostaje leki, jest poprawa (miał już wodobrzusze) ale ile jeszcze da radę, nie wiadomo :-(
Po tegorocznej suszy rzeka nasza zrobiła się zanikowa, obeszłam z psami, bo roślinność tamże piękna, ale nijak konie puścić, bo zaraz się przeprawią na drugą stronę i hajda! na Ciechanów... ;-)
A w koniach duch ożywiony, na propozycję okrążania (na wolności) Siwe mi zapodało takie pobryki i wierzgi (1,5 metra od mojej osoby ;-) że się dość nieswojo poczułam. Dobrze, że kobył ma respekt, bo jakby tak ku mnie zadem ze swą wesołością, to nie wiem, czy zdołałabym odskoczyć ;-)
Huc też koło mnie radośnie podskakiwał a raz to nawet i dęba usiłował, ale mu nie wyszło, bo za gruby jest ;-)
Siwemu generalnie foty sensowne zrobić dość trudno, bo gdy tylko na nią spojrzę (choćby aparatem ;-) zaraz do mnie drałuje. No chyba że, z oddalenia albo gdy akuratnie żre ;-)
Ostatnio zawsze, gdy przyjeżdżam, łączę konie w stado (chodzą rozdzielone, parami: Siwe z Hucem i Fisiek z Białą - mniej głupich pomysłów duetu Panów Grubych Wałachów ;-) Jest okazja do popatrzenie na ciekawe końskie interakcje. Siwe w każdej konfiguracji jest zdecydowaną alfą, Białe jednak toleruje, więc ta się pod nią podczepia i tłucze oba wałachy, ale po przerwie, gdy się kobyły spotykają, Siwe się na Białą bzdyczy, zwłaszcza przy sianie, a Biała bzdyczy się na mnie. Taka hierarchia ;-)
Ostatnio tak się nabzdyczyła, że posłała we mnie białe zadzisko ;-) Jej niedoczekanie! W trybie ekspresowym odbudowałam okrągły wybieg (z którego zostały tylko 3 drewniane słupki ;-) i następnym razem wkraczam do boju z Monty Robertsem. Od tego w ogóle powinnam była z Białą zacząć, ale jakoś do tej pory mi się nie chciało ;-)
Bob cięko chory (serce, śmiertelna choroba), dostaje leki, jest poprawa (miał już wodobrzusze) ale ile jeszcze da radę, nie wiadomo :-(
sobota, 18 października 2014
poniedziałek, 15 września 2014
13 września 2014 - dość ciepło, jak na tę porę roku...
Wizyta bez-zdjęciowa, bo Bebo pociąg uciekł sprzed samego nosa... Mimo ścigania go autobusem miejskim przez 2 stacje... a foty fajne być mogły :-(
...bo spacer z Siwą w ręku (po ponad 2 latach nie-wychodzenia), na którym Zwierzę potwierdziło, że jest koniem spokojnym i zrównoważonym bez towarzystwa innych koni, z dala od swojego miejsca zamieszkania... Były ćwiczenia w terenie z podnoszeniem i obniżaniem energii, były chody boczne wzdłuż drogi, było wysyłanie naprzód i powrót na przywoływanie, były marsze w strefie 3. z dość precyzyjną regulacją tempa... Siwe - koń idealny. Nie spodziewałam się aż takiego zgrania z moją osobą...
...bo był też dawno temu zapowiadany kolejny test bezterlicówki (która de facto okazała sie podkładką do jazdy na oklep). Zaryzykowałam zakup niemieckiego potnika/czapraka z panelami, reklamowanego jako polecany pod siodła bezterlicowe (jakoś niedawno objawił się na allegro, wcześniej go nie widziałam, mimo usilnych poszukiwań) w cenie nie-żeby-jakoś-specjalnie-wygórowanej i okazało się, że sprawdził się wyśmienicie. Przynajmniej podczas krótkiego testu na Hucu. Bezterlicówka straciła status podkładki do jazdy na oklep, kręgosłupa Huca pod mym dupskiem nie wyczułam. Ale może dlatego, że się znowu Mały niemiłosiernie upasł ;-)
A grzeczny był pod siodłem, jak rzadko kiedy... I to prawie w terenie, bo na zabramiu ;-)
Oba konie wyraźnie zadowolone, że zostały tknięte Pańską Ręką, moje ego zostało bardzo podbudowane :-)
...bo spacer z Siwą w ręku (po ponad 2 latach nie-wychodzenia), na którym Zwierzę potwierdziło, że jest koniem spokojnym i zrównoważonym bez towarzystwa innych koni, z dala od swojego miejsca zamieszkania... Były ćwiczenia w terenie z podnoszeniem i obniżaniem energii, były chody boczne wzdłuż drogi, było wysyłanie naprzód i powrót na przywoływanie, były marsze w strefie 3. z dość precyzyjną regulacją tempa... Siwe - koń idealny. Nie spodziewałam się aż takiego zgrania z moją osobą...
...bo był też dawno temu zapowiadany kolejny test bezterlicówki (która de facto okazała sie podkładką do jazdy na oklep). Zaryzykowałam zakup niemieckiego potnika/czapraka z panelami, reklamowanego jako polecany pod siodła bezterlicowe (jakoś niedawno objawił się na allegro, wcześniej go nie widziałam, mimo usilnych poszukiwań) w cenie nie-żeby-jakoś-specjalnie-wygórowanej i okazało się, że sprawdził się wyśmienicie. Przynajmniej podczas krótkiego testu na Hucu. Bezterlicówka straciła status podkładki do jazdy na oklep, kręgosłupa Huca pod mym dupskiem nie wyczułam. Ale może dlatego, że się znowu Mały niemiłosiernie upasł ;-)
A grzeczny był pod siodłem, jak rzadko kiedy... I to prawie w terenie, bo na zabramiu ;-)
Oba konie wyraźnie zadowolone, że zostały tknięte Pańską Ręką, moje ego zostało bardzo podbudowane :-)
niedziela, 31 sierpnia 2014
30 sierpnia 2014 - schyłek lata...
Subskrybuj:
Posty (Atom)